spoleczenstwo

O nocnych w kościele igraszkach

O tym, że wczesne wstawanie może być dobre już wiemy. Od dawna wiedzą o tym także księża. Ponieważ znają oni także nasze przywary i wiedzą, kto jest leniwy, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i sami budzą swoje owieczki o słusznej porze (przykład1, przykład2).

Historie te oczywiście są stare, ale dobrze pokazują poszanowanie księży dla reszty społeczeństwa. Przyznaję, że czytając te artykuły po raz pierwszy, potraktowałem je nieco z przymrużeniem oka – bo przecież to jakaś wioska (Kunowo)/miasto (Rzeszów) na wschodzie. Tymczasem okazuje się, że na zachodzie kraju księża mają nieco inne poglądy (ale też nieco mniejszy szacunek dla obowiązujących przepisów).

Tak oto w świąteczną niedzielę mieszkańcy pewnego bardzo dużego (jak na polskie warunki) miasta w południowo-zachodniej Polsce mogli być nieco niewyspani, bowiem kilka minut przed północą w całym mieście słychać było kościelne dzwony. Niektórzy księża najwidoczniej uznali, że ze względu na późną porę część wiernych nie przyjdzie do kościoła, więc postanowili dotrzeć do nich mimo to i mszę poprowadzili przez głośniki tak, aby nawet w sporej odległości od kościoła słychać ją było.

Tu pojawiają się dwa pytania (choć obawiam się, że oba są równie bezsensowne):

  • Czy doczekamy się kiedyś czasów, gdy Kościół Katolicki zacznie szanować prawo? Bo przecież owe dzwony i msze odprawiane były po 22, a tym samym w trakcie obowiązywania ciszy nocnej…
  • Te igraszki odbyły się w nocy, gdyż Kościół uznał, iż tak będzie bardziej poprawnie historycznie (wszak Jezus zmartwychwstał w nocy, a nie rano). Tylko czy podczas tych historycznych analiz ktokolwiek rozważył różnicę czasu ;-)

Wykop ten wpis

Zwykły wpis

15 myśli w temacie “O nocnych w kościele igraszkach

  1. Rzeszowiak pisze:

    […] bo przecież to jakaś wioska/miasto na wschodzie.

    Słuchaj Misiu Kolorowy – ja wiem, że ignorancja jest błogosławieństwem, ale nie generalizuj tak bardzo bo Ciebie też można pewnie określić dość brzydko ze względu na rejon Polski w którym mieszkasz.

    Ludzie są z grubsza tacy sami wszędzie – nie tylko księża.

    Przede wszystkim – myśl zanim coś napiszesz.

  2. @Rzeszowiak:
    Słowo „wioska” dotyczyło Kunowa (bo wielka metropolia to to chyba nie jest – jeśli ktoś z mieszkańców czuje się urażony, to bardzo przepraszam).
    A jeśli chcesz się spierać co do tego, że Rzeszów leży na wschodzie Polski, to gratuluję. Nie jest też tajemnicą, że na ścianie wschodniej znacznie większy odsetek ludzkości deklaruję wiarę katolicką, zatem takie zachowania księży są być może mniej irytujące – bo może większość tego chce.

    ATSD. Który fragment dokładnie Cię obraża?

  3. subiekt pisze:

    To może jeszcze o generalizacji, ale innej niż Rzeszowiak. W jakimś wielkim mieście Polski płd-zach. (przyjmijmy Wrocław ale nie wiem czy tak było) paru mieszkańców zakłóciło ciszę nocną – postępowanie ze wszech miar (w tym kodeksu wykroczeń) naganne. Doodge zatem, stawia pytanie fundamentalne: „kiedy KK zacznie szanować prawo?” – okazało się bowiem, że owi występni mieszkańcy należeli do tej znanej organizacji społeczno-biznesowej. Ale kto inny, mógłby zapytać: kiedy mieszkańcy Wrocławia zaczną szanować prawo? – bo jak się okazuje organizatorzy tej zbrodniczej akcji są mieszkańcami tego miasta.
    Można powiedzieć, że o zadaniu tylko pierwszego pytania zadecydował fakt, iż do zagłuszania zostały wykorzystane praktyki charakterystyczne dla KK, czyli tzw. msza (puszczona przez głośniki). Nie jestem do końca przekonany czy to odpowiednie kryterium, gdyż to nie sam fakt odprawienia mszy zakłócił spokój mieszkańców ale jej nagłośnienie, co jak mi się wydaje nie jest powszechną praktyką stosowaną przez cały KK.

    Oczywiście trzeba potępić te nawiedzone jednostki
    (tak samo jak ludzi używających kosiarek o 7 rano w sobotę btw. wiosna nadeszła :( ) – najlepiej sporą grzywną, ale czy trzy przypadki w kraju wystarczają do takiej generalizacji?

  4. @Subiekt:
    7 rano w sobotę nie zakłóca ciszy nocnej ;-)
    Przypadków jest więcej niż trzy, bowiem msze owe odprawione zostały w całym Wrocławiu (trafiłeś z miastem) ;-)
    Dość poważnym hałasem były także dzwony kościelne. I bynajmniej nie wspominam o grzywnie. Natomiast wszyscy się zgodzimy, że dzwony np. można było sobie odpuścić (tak, jak w przypadku np. pasterki).

    Zadam także pytanie, które zadałem już na wykopie. Jako że najgorliwszym Katolikiem nie jestem, chętnie poznam zdanie Katolików: Czy naprawdę aż tak ważna jest dla Was godzina, o której odbywa się msza? Jeśli tak, to czy zwracacie uwagę na różnicę czasu (jeśli nie, to dlaczego?)

  5. lunetarius pisze:

    Jak sądzę tekst ma charakter prowokacyjny i właściwie kwestia dzwonów nie jest najistotniejsza w rozważaniu prawnych uwarunkowań KK.
    Z resztą nie ma sytuacji idealnych… komuś może też przeszkadzać i brak dzwonów. Można też sobie wyobrazić taką sytuację, że jest obok nas meczet i muezzin nadaje przez głośniki „ichnie” śpiewane modlitwy. Cz y wtedy też będziemy podnosić sprawę zakłócania ciszy, czy mając na uwadze zagrożenie terroryzmem… przemilczymy sprawę?

  6. @All:
    Tak naprawdę tekst ma na celu pokazanie, że nie tylko młodzież/studenci/wyznawcy szatana/słuchający „jazgotów” internauci zagłuszają ciszę nocną. Jeśli zatem oni mają być wyrozumiali wobec nocnych dzwonów i mszy, to może spróbować też być wyrozumiałym dla nich…

  7. lunetarius pisze:

    Zgadzam się z takim podejściem do zagadnienia. Czasami jednak trzeba nieco ustąpić wszystkim… młodym również.
    Zachodzi jednak duża dysproporcja pomiędzy czasem bicia dzwonów a całonocnym jazgotem i krzykami zabawowiczów.

  8. Jozin pisze:

    To juz bylo w Niemczech. Zakazano dzwonienia dzwonami w jakiejs miejscowosci. Po jakims czasie muzlumanie wybudowali meczet – teraz mieszkancy kazdego ranka sluchaja „spiewu” imama przez potezne glosniki…

  9. @Jozin:
    Ale mi bynajmniej nie chodzi o zakazy. Wszak jeśli słuchasz muzyki/oglądasz film późno w nocy, to zapewne nieco ściszasz. Bynajmniej nie dlatego, że grozi Ci jakaś kara, tylko po prostu nie chcesz zbytnio przeszkadzać sąsiadom, czyż nie?

  10. Swoją drogą to ja nie rozumiem zakładania głośników na zewnątrz kościoła. Jeśli ktoś chce wziąć udział w mszy, to wejdzie do środka. Co prawda zauważyłam, że w pobliskim kościele, zwłaszcza latem, duża grupa osób stoi przed kościołem, no ale to ich problem. Myślę, że takie zachowanie należy piętnować, a nie zachęcać do niego udostępniając im jeszcze nagłośnienie.

    Oczywiście częste bicie w dzwony o nieludzkich porach powinno być karane, tak jak w przypadku osób zakłócających ciszę nocną. Raz czy dwa w roku to jeszcze można – w końcu w sylwestra też się raczej nikt nie czepia imprezowiczów. Można też się nie czepiać katolików kilka razy w roku. W końcu te dzwony chyba całą noc nie biły.

  11. Kunów, czy przypadkiem nie w województwie świętokrzyskim? wioska? jeżeli tak, to moja mama tam chodziła do dentysty, piechotą z rodzinnego Boleszyna. i dla niej wtedy Kunów to była wielka metropolia…
    w moim mieście dzwony ostatni raz wydzwaniają apel jasnogórski o 21 i potem jest cisza…aż do „Kiedy ranne wstają zorze” o 6 rano. nikt nie protestuje, bo kuranty nie są zbyt głośne i natarczywe. nawet przy otwartym oknie nie słyszę tego porannego, chyba że muszę wstać.
    nocą dzwony dzwonią tylko na Pasterkę. głośników nie włącza się na szczęście. da się żyć. protestów nie ma. myślę, że w większości parafii jest jednak jakieś zrozumienie i nie robi się takich brutalnych ingerencji w życie bliźnich swoich. kilka razy do roku można wytrzymać jak to Elenoir zauważyła…

  12. tylko ze wschodu pisze:

    „Przyznaję, że czytając te artykuły po raz pierwszy, potraktowałem je nieco z przymrużeniem oka – bo przecież to jakaś wioska (Kunowo)/miasto (Rzeszów) na wschodzie.”

    Bo to tylko jakaś wioska czy miasto na wschodzie.

Dodaj odpowiedź do Kobieta z lekka dlonia Anuluj pisanie odpowiedzi